7/18/2008

wieczor w Rostocku

Szumia sobie pompy dializatora, leczace mojego chemicznego pacjenta, zbudowanego glownie z bilirubiny, mocznika i albumin. Usypiaja wyczerpane neurony w mojej hipoglikemicznej glowie. Ostatni posilek: melon na sniadanie. Leje. Za przeszklona sciana niebieski swiat wcale nie zacheca, zeby wyjsc. Za pol godziny pobiore ostatnie probki...

5 comments:

Anonymous said...

I co tam znalazłaś w tej próbce? Pewnie coś na kolację...

Svibanj said...

salatke brokulowa i pol melona

Lady M. said...

Czyzby Forschung na kacu? :D

Svibanj said...

moralnym kochana. tej, piwo to chyba tutaj rozcienczaja. jak w sobote zaczelam pic o 17 i konczylam o 4 w niedziele to bylam zupelnie trzezwa! a moze moja watroba osiagnela kolejny stopien tolerancji...??? chgw...

Lady M. said...

a piwo jest tutaj dosc tricky, bardzo latwo przez przypadek kupic bezalkocholowe; nie mowiac juz o tym, ze co drugie to Radler - trzeba dokladnie sprawdzac zawartosc tego co sie pije

i lepiej nie pij "Wodki" z Aldiego...