Szumia sobie pompy dializatora, leczace mojego chemicznego pacjenta, zbudowanego glownie z bilirubiny, mocznika i albumin. Usypiaja wyczerpane neurony w mojej hipoglikemicznej glowie. Ostatni posilek: melon na sniadanie. Leje. Za przeszklona sciana niebieski swiat wcale nie zacheca, zeby wyjsc. Za pol godziny pobiore ostatnie probki...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
5 comments:
I co tam znalazłaś w tej próbce? Pewnie coś na kolację...
salatke brokulowa i pol melona
Czyzby Forschung na kacu? :D
moralnym kochana. tej, piwo to chyba tutaj rozcienczaja. jak w sobote zaczelam pic o 17 i konczylam o 4 w niedziele to bylam zupelnie trzezwa! a moze moja watroba osiagnela kolejny stopien tolerancji...??? chgw...
a piwo jest tutaj dosc tricky, bardzo latwo przez przypadek kupic bezalkocholowe; nie mowiac juz o tym, ze co drugie to Radler - trzeba dokladnie sprawdzac zawartosc tego co sie pije
i lepiej nie pij "Wodki" z Aldiego...
Post a Comment