sobotni wieczór szarych chmur
ciszy i spokoju
dotykam zimną dłonią
wilgotnego pnia i czekam
a kiedy przyjdziesz z mocą wron
skrzeczących wśród gałęzi
ucieknę
zaklinam cię w ten wieczór
nie przychodź do mnie więcej
nie każ się kochać bardziej
niż rozumieć
pozostań za szklaną barierą umysłu
nim znów odnajdę klucz
No comments:
Post a Comment