w orzeźwiającej zieleni miętowych listków
wysuszonych pokarbowanych podartych na strzępki
startych prawie na proch straconych dla przyszłych
pokoleń dzielnego ziela szukam świeżości
spojrzenia spokojnych mądrych oczu
patrzących w porannym blasku na moją twarz
ukrytą jeszcze w kokonie snu oczekujących
aż wykluje się w pięknie fałdek bruzdek zmarszczek
jak na spokojnej tafli jeziora z impetem rzucony kamień
zatacza kręgi coraz większe tak mój oddech
zmąci powierzchnię miętowego oceanu filiżanki
zanurzę się głębiej w jego aromatycznych oparach
sięgnę do dna zielonych żyłek i pomyślę
jesteś
6/20/2009
6/13/2009
Coś się zaczyna
jesteś?
ziarenko piasku upadło na dłoń
serce nieprzygotowane na taki bieg wydarzeń
westchnęło w podziwie dla natury
jesteś?
zielona tęczówka z tysiąca pigmentów
a dziewięćset dziewięćdziesiąty dziewiąty sam jeden złoty
jak refleks słońca na szczęśliwym oku
jesteś?
pod niebem pochmurnym pod niebem pogodnym
rośnie jabłoń wysoka i prosta
i człowiek... twardy jak skała i spokój
jesteś?
zrywasz dojrzałe pomarańcze ludzi dojrzałych szukasz
śledzisz loty ptaków wędrownych
ludzkich szlaków uczysz się nie znajdować
jestem
cicho ciiicho jeszcze śpi
doskonała w kształtach namiętna w formie
rozpaczliwa żałosna tragiczna śmiertelna nieuleczalna
jestem
cicho ciiicho niech śpi
nie wołaj jej jeszcze nie po imieniu
rozpali zauroczy zniewoli zniszczy
jestem
cicho ciiicho nie wołaj
niech śpi zwinięta w kłębek między nami
jak czarny kocur lśniący w porannym słońcu
jestem?
jesteś
...
ziarenko piasku upadło na dłoń
serce nieprzygotowane na taki bieg wydarzeń
westchnęło w podziwie dla natury
jesteś?
zielona tęczówka z tysiąca pigmentów
a dziewięćset dziewięćdziesiąty dziewiąty sam jeden złoty
jak refleks słońca na szczęśliwym oku
jesteś?
pod niebem pochmurnym pod niebem pogodnym
rośnie jabłoń wysoka i prosta
i człowiek... twardy jak skała i spokój
jesteś?
zrywasz dojrzałe pomarańcze ludzi dojrzałych szukasz
śledzisz loty ptaków wędrownych
ludzkich szlaków uczysz się nie znajdować
jestem
cicho ciiicho jeszcze śpi
doskonała w kształtach namiętna w formie
rozpaczliwa żałosna tragiczna śmiertelna nieuleczalna
jestem
cicho ciiicho niech śpi
nie wołaj jej jeszcze nie po imieniu
rozpali zauroczy zniewoli zniszczy
jestem
cicho ciiicho nie wołaj
niech śpi zwinięta w kłębek między nami
jak czarny kocur lśniący w porannym słońcu
jestem?
jesteś
...
6/12/2009
Wiara w męski rodzaj
W ciągu ostatnich kilku miesięcy działy się rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Ostatecznie zdecydowałam, że tak czy inaczej stanowią one jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Dlatego w czwartek obudziłam się w błogim nastroju, zbudowana inteligencją, wrażliwością i dojrzałością dopiero co poznanego osobnika. Jak się okazuje mężczyźni umieją czytać! Niestety, ta kiełkująca wiara w męski gatunek została pozbawiona świeżych pączków jeszcze tego samego wieczora. Inny przedstawiciel tej grupy ssaków, pomimo 25 smsów wyjaśniających w najprostszy sposób dokąd ma iść, nie dotarł z punktu A do punktu B (4 przystanki tramwajowe w prostej linii).
Subscribe to:
Comments (Atom)