trzeba być cicho cichuteńko
żeby nie obudzić maleńkiej
naszego jedynego skarbu
otulmy otulmy ją kocem
niech zawsze będzie bezpieczna
jak teraz kiedy jest we mnie
cóż ci powiem mój piękny panie
spotkany prozaicznie nieromatycznie
przypadkiem w supermarkecie
mój piękny panie dostrzeżony
w lesie koszyków z proszkiem do prania
główką kapusty i paczką fajek
mój piękny panie spójrz na mnie
raz jeszcze nieobecnym wzrokiem kupowania
zmęczonym spomiędzy półek z pieluchami
mój piękny panie stoisz za mną
w ogonku do kasy zapuchniętej oczami
naburmuszonej sprzedawczyni
mój piękny panie wypakowując w kuchni
chleb pasztet i pomarańcze wspominam
jak niezwyczajnie pachniałeś w ogonku
do kasy w supermarkecie
co mi przyniesiesz Nowy Roku
przyjaźń szlachetną miłość czystą
dni słonecznych więcej deszczu śniegu seksu
przyjdź Młody Roczku w moje skromne progi
poczęstuję cię zimną nóżką kurczaka upieczoną wczoraj
fajką o drugiej w nocy w zadymionym pokoju
wejdź Nowy Roku na chwilę
nie przechodź mimo
wypijemy razem herbatę z cytryną
świat mój mały świat zaczarowany
świat mój mały świat zaczarowany
zamknę oczy i narysuję cię pod powiekami